O Piśmie Świętym


Na dobry powrót do radosnej twórczości - temat piękny, niezwykle bogaty, właściwie niewyczerpany. Pismo Święte na moim blogu będzie się pojawiać często. Bardzo często. <Jeśli już postaram się o jakąś regularność postów>. Dlaczego? Bo to PODSTAWA podstaw, PODSTAWA mojego życia.

Mówię: podstawa, jednak Pisma Świętego nie da się zamknąć w ramach jakichkolwiek podstaw, bo ono wykracza ponad każdą podstawę i ponad najszersze, najgłębsze czy największe aspekty życia. I nie chodzi tu tylko o to, że, jak usilnie się powtarza w szkołach, jest uniwersalne i ponadczasowe. Zgadza się, to fakt, ale nie koniec na tym. A właściwie, to dopiero początek poznawania Pisma Świętego. Dla mnie, osobiście, niemałym szokiem było, kiedy ktoś mi uświadomił, co kryje się za słowami z początku Ewangelii wg św. Jana:

Na początku było Słowo
a Słowo było u Boga, 
i Bogiem było Słowo.

Co to za Słowo? No Słowo Boże, to wydaje się proste. Ale takie te słowa jakieś metaforyczne, niezrozumiałe... Otóż nie, to nie jest metafora. "Bogiem było Słowo" - to opis Jezusa. Dowód?

A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen łaski i prawdy.

Znajome słowa, prawda? Franciszek Karpiński, pisząc Pieśń o Narodzeniu Pańskim, którą dziś znamy jako kolędę Bóg się rodzi opierał się właśnie na tym fragmencie Ewangelii. Czyli co, że niby jak to w końcu jest? Trudno to ogarnąć ludzkim rozumem, jest to jedna z rzeczy, którze trzeba przyjąć na wiarę. 

Jezus jest Słowem Ojca. Tak w telegraficznym skrócie nam się to przedstawia. Jest Jego Synem, ale i Słowem. To nie jedyna zaskakująca cecha Jezusa, bo jest też człowiekiem, tak samo jak jest Bogiem. I jest jednością z Ojcem. I jeszcze z Duchem, który jest Jego Duchem. Bardzo pięknie. Nie próbuję nawet tego zrozumieć, bo chyba doszłoby do eksplozji mojego małego mózgu, ja w to po prostu wierzę.

Czyli Słowo Boże to po prostu Jezus. Tylko, żebyśmy się dobrze zrozumieli, sama księga Pisma Świętego to jeszcze nie Słowo Boże. To jak to jest? Słowo Boże jest wydarzeniem. Jest spotkaniem z osobowym Jezusem. Jest tym, co dzieje się w sercu człowieka, kiedy ten czyta Pismo Święte. To powiew wiary, nadziei i miłości. W tak subtelny, bardzo intymny sposób, Bóg przemawia do mnie i do milionów chrześcijan na całym świecie. Mówi językiem uniwersalnym - językiem serca. Nie potrafię rozumowo wyjaśnić, jak to się dzieje, nie wiem też, czy każdy ma takie same doświadczenia - raczej nie. Bo Bóg mówi indywidualnie do każdego z osobna, nie do ogółu. Tak bardzo kocha każdego, że chce z nim rozmawiać osobiście, twarzą w twarz. 

To moje przemyślenia, nie prawda objawiona, proszę traktować to jako świadectwo mojej relacji z Jezusem, nie jako instrukcję czy nauczanie :) Zapraszam dziś każdego, by sam poszedł pogadać z Bogiem, tak po prostu, spotkać sie z Nim w Słowie Bożym, posłuchać, co ma do powiedzenia.

Kto wie, może to będzie początek pięknej przyjaźni?

Komentarze